czwartek, 09 maj 2024

Niedobór wody daje się we znaki rolnikom i z pewnością odbije się na tegorocznych plonach. Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie chce wydać w 2020 roku 2 mld zł na inwestycje, które mają przynieść poprawę bilansu wodnego w Polsce.

- MRiRW informuje:

Minister apeluje do KE o wsparcie finansowe dla sektora drobiu i wieprzowiny.

Dziś odbyło się nieformalne posiedzenie Rady Ministrów Rolnictwa UE, w formie wideokonferencji. Ministrowie rozmawiali na temat sytuacji kryzysowej w rolnictwie, wywołanej pandemią COVID-19 oraz wdrożenia niezbędnych działań, by pomóc sektorowi rolnemu w utrzymaniu produkcji i płynności finansowej.

Minister Ardanowski w swoim wystąpieniu podkreślił, że przygotowane przez Komisję Europejską działania dla wsparcia niektórych rynków (mleka i mięsa) są niewystarczające. Pomoc ta jest zbyt mała co do kwoty i zakresu sektorów objętych wsparciem. Potrzebne są dalsze działania w innych sektorach oraz większe środki budżetowe.

— Jest potrzebna wielka aktywność i skuteczna współpraca krajów członkowskich i Brukseli. Dziękuję Komisji za szybkie uruchomienie pomocy rynkowej. Chciałbym przedstawić propozycje Polski, które należy podjąć w celu przeciwdziałania tej trudnej sytuacji, w której znalazła się cała Unia Europejska. Uważam, że trzeba wesprzeć rynki zarówno poprzez ujęcie finansowe, jak i poprzez rozszerzenie o nowe sektory — mówił minister.

Minister podkreślił, że Komisja Europejska nie uwzględniła wielokrotnie postulowanego przez Polskę potrzeby wsparcia sektora drobiarskiego, np. w formie dopłat do prywatnego przechowywania.

Inne sektory, nieobjęte przyznaną pomocą, są w Polsce w coraz trudniejszej sytuacji. Przede wszystkim wspomniany już drób, a ostatnio wieprzowina.

Od połowy marca do końca kwietnia br. cena skupu kurcząt brojlerów spadła o około 14%, a w porównaniu do ceny sprzed roku o 16%. Na przełomie kwietnia i maja br. odnotowano również gwałtowny spadek cen skupu żywca wieprzowego – w relacji tygodniowej o 7,4%, miesięcznej o 12,5%. Obecnie ceny są jeszcze niższe. Należy niezwłocznie uruchomić dopłaty do prywatnego przechowywania mięsa drobiowego i wieprzowiny.

Minister Ardanowski podkreślił, że w obecnej sytuacji kryzysowej rolnictwa, uruchomienie rezerwy kryzysowej z budżetu UE jest uzasadnione. Da rolnikom możliwość przetrwania tego trudnego okresu i pomoże zahamować upadek gospodarstw rolnych w UE.

— Uważam, że konieczne jest uruchomienie rezerwy kryzysowej Unii Europejskiej. Jeżeli w obecnej sytuacji nie mamy do czynienia z kryzysem, to po co ta rezerwa w ogóle funkcjonuje? Jeżeli nie teraz, to kiedy? Rezerwa ta powinna być teraz uruchomiona — podkreślił minister.

Podobne opinie w tej sprawie prezentowali także ministrowie rolnictwa innych krajów UE m.in. Francji.

Rezerwa kryzysowa została utworzona w budżecie Europejskiego Funduszu Gwarancji Rolnych (EFRG) na wypadek poważnych kryzysów mających wpływ na produkcję

lub dystrybucję produktów rolnych. Bez wątpienia skutki pandemii COVID-19 spełniają warunki do jej uruchomienia.

Minister zauważył również, że zmniejszenie strat producentów rolnych, grup producentów rolnych oraz podmiotów skupujących i przetwarzającym produkty rolne może nastąpić poprzez wsparcie finansowe w formie dotacji. Dotacja taka mogłaby zostać wykorzystana na bieżącą obsługę zobowiązań finansowych z tytułu kredytów zaciągniętych na inwestycje w rozwój oraz na częściowe rekompensaty utraconych przychodów w związku z brakiem możliwości realizacji kontraktów w okresie ograniczeń w handlu międzynarodowym.

W sytuacji spowolnienia gospodarczego, te podmioty w pierwszej kolejności odczują skutki ograniczeń i mogą być zagrożone upadłością. Dotyczy to rynku wołowiny, mleka, roślin ozdobnych oraz producentów grzybów na eksport, a w szczególności rynku drobiu, który to nie został uwzględniony w pakiecie pomocy w zakresie prywatnego przechowywania mięsa.

W ramach poszukiwania środków finansowych na niezbędne działania minister Ardanowski poparł propozycje, by 1% alokacji obecnego PROW 2014-2020 przeznaczyć w formie ryczałtu dla sektorów znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej. Zaapelował, by podnieść ten budżet do 2% środków PROW, gdyż straty w sektorze żywnościowym w Polsce obejmują dużą grupę podmiotów z całego łańcucha żywnościowego, w tym m.in. małych gospodarstw. Odpowiednia wielkość budżetu, umożliwi utrzymanie płynności finansowej rolników i przedsiębiorstw na obszarach wiejskich.

Ponadto polski minister rolnictwa wskazał, że potrzebne jest podniesienie limitów pomocy de minimis tak, by na przyszłości można było uruchomić pomoc stosownie do występującej skali potrzeb w danym kraju.

Poszukując dalszych źródeł sfinansowania pomocy rolnikom, minister Ardanowski zaproponował zwiększenie wsparcia sektorów w trudnej sytuacji (np. jagnięciny, wołowiny) poprzez podniesienie kwoty pomocy w ramach płatności związanych z produkcją.

— W tym celu powinniśmy wzmocnić ten instrument i umożliwić państwom członkowskim zwiększenie puli środków dostępnych na ten cel, już w roku 2020. Takie rozwiązanie nie wiąże się z żadnymi dodatkowymi środkami finansowymi z budżetu UE, a daje szansę na pomoc w sektorach najbardziej dotkniętych kryzysem — powiedział Ardanowski.

UWAGA: komunikaty publikowane są w serwisie PAP bez wprowadzania przez PAP SA jakichkolwiek zmian w ich treści, w formie dostarczonej przez nadawcę. Nadawca komunikatu ponosi odpowiedzialność za jego treść – z zastrzeżeniem postanowień art. 42 ust. 2 ustawy prawo prasowe.(PAP)

kom/ sic

 
Źródło informacji: MRiRW

Pandemia koronawirusa i związana z nią przymusowa izolacja skłoniły wiele firm do uruchomienia sprzedaży online, a konsumentów – do korzystania z zakupów w sieci. Wielu z nich pozostanie przy tej formie pomimo otwarcia galerii handlowych, bo doceniło łatwość i wygodę robienia zakupów w internecie. Spełnić należy tylko jeden warunek: klienci muszą być traktowani tak samo w każdym kanale sprzedaży, otrzymać tę samą ofertę i jakość usługi bez względu na rodzaj kontaktu z firmą.

– W najkorzystniejszej sytuacji są firmy, które już przed pandemią prowadziły sprzedaż w wielu kanałach i potrafiły zbudować zintegrowany system obsługi klientów oraz scentralizować zarządzanie danymi, czyli omnichannel – mówi Konrad Osiadacz, Senior Business Development Director w FM Logistic Centralna Europa. – W obecnej sytuacji mogą skoncentrować swoje działania tylko na przekierowaniu zainteresowania i popytu do kanału online, zwłaszcza w przypadku klientów dotychczas preferujących dokonywanie zakupów w tradycyjnej formie.

Od 4 maja większość sklepów w galeriach handlowych powróciła do funkcjonowania, jednak pod pewnymi restrykcjami ograniczającymi m.in. liczbę klientów do jednej osoby na 15 m². Ruch w sklepach stacjonarnych nie powróci więc do stanu sprzed połowy marca. Eksperci przewidują, że konsumenci, którzy podczas siedmiotygodniowej izolacji zostali zmuszeni do robienia zakupów online, dostrzegli wygodę tej formy nabywania produktów i będą chcieli przy niej pozostać. Według ekspertyzy opublikowanej przez Open Eyes Economy Summit na temat zmian w kanałach dystrybucji spowodowanych przez pandemię SARS-CoV-2, udział sprzedaży internetowej wzrósł z 5,6 proc. w lutym br. do 8,1 proc. w marcu br. i wciąż zauważalna jest zwiększająca się popularność e-handlu.

Drugim ważnym czynnikiem jest bezpieczeństwo. Raport „E-commerce w czasie kryzysu 2020” sporządzony przez Izbę Gospodarki Elektronicznej wskazuje, że 37 proc. Polaków uważa zakupy online za dużo bezpieczniejsze niż tradycyjne. Pandemia dowiodła więc, że strategia wielokanałowości (a przede wszystkim jej zaawansowana forma – omnichannel) staje się jedynym wyjściem dla wielu firm handlowych. I na takie podejście muszą stawiać przedsiębiorcy.

–  Skutki pandemii najbardziej odczują ci, którzy do tej pory ograniczali się tylko do jednego, tradycyjnego kanału sprzedaży – mówi Konrad Osiadacz. – Wdrożenie strategii omnichannel staje się zatem strategiczne dla przetrwania i rozwoju firm handlowych. Ten trend był widoczny na rynku już od dawna, ale ze względu na pandemię znacznie przyspieszył.

W strategii omnichannel najważniejsze jest, by klient w każdym kanale sprzedaży był traktowany tak samo. Chodzi nie tylko o takie same oferty i ceny, lecz także dostępność produktów i możliwość zwrotów. Implementacja takiej strategii wymaga od przedsiębiorców szeregu działań, w tym przystosowania obszarów magazynowania i transportu. Jak podkreśla ekspert, kluczową rolę odgrywa tu doświadczony operator logistyczny, który musi być partnerem we wdrażaniu i realizacji tej koncepcji. Powinien nie tylko reagować na potrzeby klienta, ale też sugerować najlepsze rozwiązania przede wszystkim w zakresie kompletacji, dostaw i logistyki zwrotów.

Decydujące są doświadczenie, wiedza, zasoby oraz właściwa infrastruktura. Wiąże się to z odpowiednim wyposażeniem magazynów w różne typy regałów, zautomatyzowanymi liniami kompletacyjnymi, robotyzacją pracy oraz adaptowalnym i łatwo sterowalnym systemem WMS, który z łatwością obsłuży każdy rodzaj zamówienia itp. W dobie kryzysu, w jakim znalazła się obecnie gospodarka, takie kosztowne inwestycje nie są popularne wśród przedsiębiorców, a korzystanie z usług zautomatyzowanych centrów logistycznych pozwala na kilkukrotne zwiększenie skali działalności.

– Już w pierwszych dniach pandemii, gdy wolumeny e-commerce naszych klientów znacznie wzrosły, łatwo, szybko i sprawnie zmodyfikowaliśmy procesy operacyjne, aby dostosować je do innej formuły zamówień i różnych kanałów sprzedaży – podkreśla Konrad Osiadacz. – Uniknęliśmy nie tylko opóźnień czy przestojów, ale też wypracowaliśmy synergię zasobów, czasu i kosztów, świadcząc usługę omnichannel „pod jednym dachem”.

Atutem firmy FM Logistic Centralna Europa jest też odpowiednio zbalansowana infrastruktura własnych i wynajętych obiektów wchodzących w skład sieci magazynów i centrów przeładunkowych, która pozwala sprawnie adaptować się do oczekiwań klientów w obszarach magazynowania i transportu. Gotowe zamówienia są dostarczane do odbiorców przy użyciu szerokiego wachlarza usług dostępnych na rynku, obejmujących m.in. dostawy palet i paczek do klientów biznesowych i indywidualnych, dostawy do centrów dystrybucyjnych, sklepów wielkopowierzchniowych, hurtowni, centrów handlowych, ale też do domów, z usługą wniesienia, paczkomatów i punktów odbioru.

FM Logistic jest również pierwszym dostawcą usług logistycznych w Polsce, który w ramach projektu Citylogin ma w swojej flocie w pełni elektryczny pojazd z agregatem chłodniczym. Do jego największych zalet należą niskie koszty paliwa (całkowicie elektryczny silnik) – 3 euro na 100 km  niskie koszty serwisu i utrzymania oraz ograniczenie emisji spalin do zera. Samochód jest w użyciu firmy od września 2017 roku, jest wykorzystywany do dystrybucji paczek dla klientów z branży farmaceutycznej i kosmetycznej.

https://biznes.newseria.pl/news/glebokie-zmiany-w,p1263658125

Od kanapek i sałatek po sushi czy steki, tuńczyk to jedna z najpopularniejszych ryb na świecie. Niestety ogromny popyt na te ryby powoduje rosnącą presję na środowisko. 2 maja w Światowy Dzień Tuńczyka warto zastanowić się, co może zrobić każdy z nas, aby tuńczyków nie zabrakło także w przyszłości, a organizacja pozarządowa MSC zachęca do wspierania zrównoważonych połowów.

OGastronomia jest jedną z branż najbardziej poszkodowanych wskutek pandemii. Restauratorzy liczą straty i czekają na decyzję rządu znoszącą obowiązujące w niej obostrzenia. Podkreślają też, że w ciągu minionych dwóch miesięcy wypracowali wysokie standardy i procedury, które pozwolą im bezpiecznie obsługiwać klientów po wznowieniu działalności. Właściciele restauracji obawiają się jednak, że część szykowanych przez rząd obostrzeń sprawi, że będzie to całkowicie nieopłacalne. Tymczasem branża potrzebuje restartu już teraz.

– Ten ośmiotygodniowy przestój kosztował nas już zwolnienie prawie 70 proc. pracowników. Ci ludzie czekają na powrót do pracy u nas, bo nie mają gdzie pójść, nigdzie w gastronomii nie przyjmuje się teraz nowych pracowników – alarmuje Jan Budzyński, współwłaściciel Kafe Zielony Niedźwiedź. – Szczerze mówiąc, wyczerpują się już nasze możliwości przetrwania. To będzie dla nas i tak wielki problem nawet po rozpoczęciu działalności. Zwykle wszystkie zaszłości, straty i problemy ze zbyt wysokimi kosztami odbijają się po jakimś czasie. Dlatego te minione dwa miesiące sprawiły, że z dużym niepokojem patrzymy na czerwiec, który normalnie powinien być dla nas najlepszym okresem – mówi agencji Newseria Biznes Jan Budzyński, współwłaściciel restauracji Kafe Zielony Niedźwiedź.

Restauracje, kawiarnie i bary pozostają zamknięte od połowy marca (mogą serwować jedynie jedzenie na wynos i z dowozem do domu). To oznacza dwumiesięczną przerwę w działalności i radykalny spadek przychodów. Dlatego też restauratorzy liczą straty i niecierpliwie czekają na decyzję rządu znoszącą obostrzenia w gastronomii.

– Restauracje są gotowe na otwarcie, dlatego że cały czas pracują w dość dużym reżimie sanitarnym, kontrolowanym przez sanepid i audyt wewnętrzny. Dodatkowe wymagania ze względu na stan epidemii nie będą trudne do spełnienia, tylko będą po prostu bardziej kosztowne – mówi Sylwester Cacek, prezes zarządu Sfinks Polska, przewodniczący Związku Pracodawców HoReCa.

– Te ostatnie dwa miesiące, poświęcone na organizację dostaw posiłków na wynos, przygotowały nas na wdrożenie nowych zasad bezpieczeństwa. I udało się to zrobić – dodaje Jan Budzyński.

Restauratorzy wyraźnie podkreślają, że w ciągu minionych dwóch miesięcy wypracowali takie standardy i procedury bezpieczeństwa, które pozwolą im bezpiecznie obsługiwać klientów po wznowieniu działalności. Poza tym branża gastronomiczna  podlegająca ciągłym kontrolom sanepidu  i tak jest przyzwyczajona do wysokich standardów higieny i bezpieczeństwa żywności.

– Poza tym, że funkcjonuje u nas system HACCP, wdrożyliśmy własny zestaw procedur, który ma zwiększyć bezpieczeństwo gości i pracowników. Ci będą obsługiwać klientów w maseczkach i rękawiczkach, podobnie kucharze. Kelnerzy po wyjściu klienta – i każdorazowo na życzenie – będą dezynfekować stoliki. Goście będą zapraszani tylko do zdezynfekowanych stolików oznaczonych specjalnymi naklejkami, żeby uniknąć pomyłki. Zapewniamy płyny dezynfekujące w toaletach oraz w widocznych miejscach w restauracji. Karty menu będą dezynfekowane każdorazowo po użyciu przez gości, a do tego udostępnimy menu w wersji elektronicznej, które każdy będzie mógł uruchomić na swoim telefonie – wymienia Bartosz Griese, restaurator sieci Sfinks Polska.

– Chcemy też, żeby kelnerzy więcej uwagi poświęcali na wielokrotne dezynfekowanie tych przedmiotów w restauracji, które są wielokrotnie dotykane przez gości, jak np. klamki – dodaje Jan Budzyński – Na pewno będziemy musieli też zadbać, żeby każdy stolik po jego opuszczeniu przez gości został zdezynfekowany. Wielkiego ruchu i tak się nie spodziewamy. Szacujemy, że będzie to około 1/3 gości, co w tym samym czasie rok temu.

Właściciele restauracji i kawiarni podkreślają też, że od tego, kiedy będą mogli wznowić działalność w nowym reżimie sanitarnym, zależy utrzymanie zatrudnienia. W tej chwili  z uwagi na brak przychodów są zmuszeni w coraz większym stopniu redukować liczbę pracowników.

– Zależy nam na tym, żebyśmy jak najszybciej mogli wrócić do pracy z gośćmi. Od tego, kiedy to się wydarzy, zależy możliwość utrzymania naszych pracowników. Każdy dodatkowy tydzień zamknięcia naszych lokali przynosi gigantyczne straty – dodaje Bartosz Griese.

Według planów rządu odmrażanie gospodarki będzie przebiegać w trzech etapach. Dwa pierwsze zostały już wdrożone. Trzeci etap  obejmujący również gastronomię  ma wejść w życie 18 maja, co potwierdziła w tym tygodniu wicepremier Jadwiga Emilewicz. Według nieoficjalnych jeszcze informacji restauracje będą mogły wznowić działalność i serwować posiłki i napoje stacjonarnie – ale wyłącznie w ogródkach gastronomicznych obsługiwanych przez kelnerów. Goście nie będą mogli samodzielnie podchodzić do baru, a stoliki mają być oddalone od siebie co najmniej o 2 metry. Restauratorzy obawiają się jednak, że część szykowanych przez rząd obostrzeń sprawi, że wznowienie działalności będzie zupełnie nieopłacalne.

– Zbyt radykalne ograniczenia przestrzenne mogą spowodować nierentowność otwierania restauracji. Osoby, które się spotykają przy jednym stoliku, powinny mieć możliwość siedzenia jak wcześniej, bo jeżeli będą chciały – i tak spotkają się u siebie w domu czy na działce. Zatem zbyt daleko idące restrykcje mogą doprowadzić tylko do tego, że dla ludzi wychodzenie z domu nie będzie żadną atrakcją  – wskazuje Jan Budzyński.

– Klienci przychodzą do restauracji głównie nie po to, żeby coś zjeść – ale żeby się przy tej okazji socjalizować. Restrykcje, o których już słyszymy – np. jeden klient przy jednym stoliku – w praktyce zabiją biznes restauracyjny. Mało kto będzie chciał samotnie jeść. Nie wyobrażam sobie też dwóch osób, które będą chciały rozmawiać ze sobą z odległości kilku metrów – dodaje Sylwester Cacek.

Jeżeli szykowane przez rząd obostrzenia wejdą w życie, po 18 maja zamknięte pozostaną wszystkie bary samoobsługowe i restauracje, które nie mają ogródków. Te będą musiały poczekać na kolejny, czwarty etap odmrażania gospodarki, co oznacza dalszy przestój, a dla wielu z nich – widmo bankructwa.

Jak wynika z badania Konfederacji Lewiatan, opublikowanego w zeszłym tygodniu – przedsiębiorcy bardzo liczą na odmrażanie gospodarki. 71 proc. uważa, że jest to w tej chwili jednym z kluczowych zadań rządu. Blisko 2/3 z nich zaangażowało swoje oszczędności, aby poradzić sobie w bieżącej sytuacji, 5 proc. podjęło już działania w kierunku likwidacji firmy, a 43 proc. wytrzyma jeszcze maksymalnie dwa miesiące. Ponad połowa firm zadeklarowała, że ich sytuacja zdecydowanie się pogorszyła w porównaniu do okresu sprzed pandemii. Bez rządowego wsparcia przedsiębiorcy nie przetrwają długo.

Ponadto aż 75 proc. jest przekonanych, że brak jasnej strategii odmrażania gospodarki ma negatywne konsekwencje gospodarcze i społeczne. Prawie połowa firm wskazała też, że brak współpracy administracji rządowej utrudnia im zarządzanie sytuacją kryzysową.

https://biznes.newseria.pl/news/restauratorzy-sa-gotowi,p1154503993

 

Krótki tydzień ubojowy w 18 tygodniu w powiązaniu z ograniczonym popytem wywołanym przez kryzys pandemii nie pozostało bez wpływu na ceny skupu tuczników. Z monitorowanych krajów największe spadki cenowe w stosunku do poprzedniego tygodnia zanotowano w Niderlandach (-12₵), Belgii (-7,4₵). Najmniejsza korekta notowań wystąpiła w Danii (-4₵) oraz we Francji (-4,7₵). Zamrożenie gospodarki unijnej skutkuje zawirowaniami logistycznymi, co niekorzystnie odbija się na rytmiczności dostaw.

Kryzys związany z pandemią COVID-19, rosnące bezrobocie oraz niepewność na rynku pracy w UE znacząco obniżyła popyt na wieprzowinę. Zimny początek maja oraz ograniczenia w organizowaniu spotkań przy grillu nie sprzyjają wzrostowi konsumpcji wieprzowiny, który zwykle widoczny był w tym okresie. W 19 tygodniu dalej było bardzo nerwowo na niemieckim rynku. W dnia 6/05/2020 w notowaniach VEZG cena tuczników drastycznie spadła o kolejne 10 centów do wysokości 1,60 €/kg (wbc).

Podkreślenia wymaga również zaostrzająca się konkurencja na światowych rynkach wieprzowiny. Rekordowo niskie ceny wieprzowiny w USA pozwalają na dużo łatwiejsze lokowanie taniej amerykańskiej wieprzowiny na rynkach azjatyckich. Podpisane porozumienie handlowe między Unią Europejską a Meksykiem pozwala mieć nadzieję na rozwój eksportu unijnej wieprzowiny na tamtejszy rynek co będzie sprzyjać poprawie popytu.

 

http://www.kzp-ptch.pl/95-aktualnosci/3784-kryzys-zwiazany-z-pandemia-covid-19-rosnace-bezrobocie-oraz-niepewnosc-na-rynku-pracy-w-ue-znaczaco-obnizyla-popyt-na-wieprzowine

12 mln Polaków cierpi na różnego rodzaju choroby związane z nieprawidłowym żywieniem. Chociaż mamy na ten temat coraz większą wiedzę, zbilansowanej diety nie ma wśród naszych priorytetów. – Sposób żywienia powinien być traktowany jako długofalowa inwestycja w nasze zdrowie fizyczne i psychiczne – mówi psycholog społeczny, prof. Janusz Czapiński. Tym bardziej że – jak wynika z nowego raportu przedstawicieli grupy spółek DANONE, „Planeta. Zdrowie. Przyszłość” – ma to ogromne znaczenie nie tylko dla naszej kondycji, lecz również dla stanu środowiska naturalnego.

– W kontekście naszej wizji One Planet. One Health przeprowadziliśmy analizę ponad 20 tys. notatek prasowych, postów i informacji związanych z trendami żywieniowymi i zdrowiem pojawiających się w ostatnim roku w różnych mediach. Na podstawie tej analizy wyciągnęliśmy wnioski, które pokazują, co jest ważne dla Polaków w kwestiach odżywiania, zdrowia i stanu naszej planety – mówi agencji Newseria Biznes Marek Sumiła, dyrektor Rynku Polska i Kraje Bałtyckie, Danone.

– Raport przygotowany przez grupę spółek DANONE wyraźnie pokazuje, że trzy główne ogniwa życia, czyli stan naszej planety, nasze psychiczne i fizyczne zdrowie oraz przyszłość nasza i naszych dzieci, są niesamowicie silnie ze sobą powiązane. Na wszystkie te trzy elementy człowiek ma decydujący wpływ – mówi prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny, opiekun merytoryczny raportu „Planeta. Zdrowie. Przyszłość”.

Wynika z niego, że kluczowy dla naszego zdrowia jest brak zbilansowanej diety. Mimo rosnącej świadomości na temat żywienia Polacy nie przykładają do tego wystarczającej wagi. Nie traktują posiłków jako ważnych elementów dnia, które muszą zaplanować i wygospodarować na nie czas. Nieprawidłowe żywienie i brak zbilansowanej diety to duży społeczny problem.

– Ponad 1/3 Polaków cierpi na różne choroby dietozależne. Nieprawidłowe żywienie powoduje 80 różnych chorób – mówi dyrektor Rynku Polska i Kraje Bałtyckie w Danone.

Przykładowo, tylko niespełna 12 proc. Polek spożywa produkty będące źródłem wapnia, ale problem niedoborów tego pierwiastka dotyczy nie tylko ich, ale także mężczyzn i dzieci. Co istotne, Polacy są też daleko od podium pod względem długości życia w zdrowiu.

– Na przestrzeni kilku ostatnich dekad średnia długość życia Polaków znacząco się wydłużyła. Niestety trend ten został zahamowany w ostatnich latach. Musimy zacząć patrzeć na sposób odżywiania się i aktywność fizyczną jako inwestycję w przyszłość. Wiemy, że właściwe odżywianie przekłada się na znaczące podniesienie komfortu życia – mówi Marek Sumiła.

Czynniki związane z dietą (bez otyłości) odpowiadają w Polsce średnio za utratę 14,2 proc. lat przeżytych w zdrowiu. Dlatego też zmiana nawyków żywieniowych powinna być traktowana jako długofalowa inwestycja w zdrowie i przyszłość.

 Związek między dietą i aktywnością fizyczną a naszą kondycją psychiczną jest niezwykle silny. Silniejszy niż związek z ilością pieniędzy, które mamy na koncie, i tym, ile zarabiamy. Jedynym elementem, który może konkurować z dietą, są dobre relacje społeczne. Innymi słowy, istnieje zależność przyczynowo-skutkowa między zmianą diety i poprawą dobrostanu psychicznego – dodaje prof. Janusz Czapiński.

Raport grupy spółek DANONE wskazuje, że decyzje zakupowe i żywieniowe podejmowane przez konsumentów mają także ogromne przełożenie na stan środowiska naturalnego. To, co jemy, kupujemy i co robimy z przeterminowaną żywnością lub resztkami jedzenia, ma wpływ na kondycję planety. Tymczasem tylko w Polsce każdego roku na śmietnik trafia ok. 9 mln ton żywności.

– Niewątpliwie zaśmiecamy środowisko naturalne i to w pewnym momencie musi się odbić na zmianach klimatu, z którymi już mamy do czynienia. Niektórzy mówią wręcz o klęsce klimatycznej. Susza, która trwa dzisiaj w Polsce, też jest w pewnej mierze rezultatem naszego obchodzenia się ze środowiskiem w nie najlepszy sposób – mówi badacz. – Zmieniając dietę na bardziej zrównoważoną i łącząc to z większą aktywnością fizyczną, możemy sprawić, że nie tylko będziemy czuli się lepiej, ale i planeta odetchnie, a nasze dzieci będą żyły w lepszym świecie, nie obawiając się stopnienia lodowców czy braku dostępu do żywności.

Polacy zdecydowanie zbyt małą wagę przykładają do profilaktyki zdrowotnej. Zamiast zapobiegać, wolą leczyć ewentualne choroby spowodowane złym stylem życia, kiedy te już się pojawią.

– Niestety strategia leczenia jest zdecydowanie częściej wybierana przez Polaków. Nie zważamy na to, co jemy, czy uprawiamy aktywność fizyczną, na to, w jakim żyjemy środowisku. Jeżeli już zachorujemy, po to jest przecież system ochrony zdrowia, żeby pójść do lekarza i zrekompensować te wszystkie braki, które sami w dużej mierze sprowokowaliśmy. Tymczasem druga strategia – zapobiegania – jest, po pierwsze, zdecydowanie tańsza, po drugie, nie obciąża systemu ochrony zdrowia, a jej stosowanie leży tylko w naszej gestii – podsumowuje prof. Janusz Czapiński.

https://biznes.newseria.pl/news/mimo-rosnacej,p1103081692

- ARiMR informuje:

Kampania składania wniosków o przyznanie płatności bezpośrednich i obszarowych z PROW za rok 2020 znalazła się na półmetku. Do 8 maja do ARiMR wpłynęło ich ponad 655 tys., czyli połowa z ponad 1,3 mln wniosków, jakie w ubiegłym roku złożyli rolnicy.

W dwóch pierwszych miesiącach 2020 roku eksport napojów i tytoniu wzrósł o 11,1 proc., natomiast żywności i żywca o 5,8 proc. Ten trwający od dekady trend wzrostowy został przerwany przez wybuch pandemii koronawirusa. Mniejszy popyt spowodowany zamknięciem gastronomii i ograniczeniem zakupów wpłynął na nadwyżki produkcji. Z drugiej strony nie wiadomo, jak na tegoroczne zbiory wpłynie niedobór pracowników sezonowych. Pierwsze dane za marzec powinniśmy poznać 14 maja.

– Pandemia poprzerywała wszelkie łańcuchy dostaw, zwłaszcza w eksporcie, przez co potraciliśmy miejsca eksportowe związane z naszą żywnością – mówi agencji informacyjnej Newseria prof. dr hab. Marian Podstawka, dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej – Państwowego Instytutu Badawczego. – W normalnych warunkach nasz rynek rolno-żywnościowy odnotowywał wzrost eksportu. Kwota eksportu wynosiła 30 mld euro i bilans w tym handlu jest dodatni  około 10 mld euro.

Z obliczeń instytutu opracowanych na podstawie danych Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa i Ministerstwa Finansów wynika, że eksport polskiej żywności rósł nieprzerwanie od akcesji do Unii Europejskiej, z wyjątkiem niewielkiego cofnięcia w 2009 roku. Dziesięć lat później wartość wyeksportowanych towarów sięgnęła 31,8 mld euro, zaś import – 20,5 mld euro, co dało najwyższy w ciągu półtorej dekady dodatni bilans. Jednocześnie eksport żywności i innych produktów rolno-spożywczych stanowił niemal 13,5 proc. całego wywozu. Najwięcej eksportowaliśmy żywca, mięsa i jego przetworów. Warto jednak przypomnieć, że wraz z nowym rokiem powróciła do Polski grypa ptaków, co zamknęło niektóre rynki.

– To były znakomite wyniki w normalnych warunkach, ale wiadomo, że w obecnych już takie nie będą, co przeszkodzi w rozwoju rolnictwa i całego przemysłu rolno-spożywczego – mówi prof. Marian Podstawka. – Jeżeli stan zamrożenia gospodarki, transportu, zamkniętych granic będzie trwał dłużej, to sytuacja na pewno będzie niekorzystna dla eksportu polskiej żywności. Gdyby jednak czas zablokowania transportu okazał się krótszy, to wiadomo, że to poprawi sytuację eksportową i bilansu handlu zagranicznego artykułami żywnościowymi.

Od 7 kwietnia Ministerstwo Rolnictwa umieszcza na swojej stronie internetowej informacje na temat tego, jakie produkty są pożądane w poszczególnych krajach. W przypadku Australii są to np. majonez, musztarda, makarony, kasza perłowa i gryka, w przypadku Singapuru nabiał, świeże, konserwowe i mrożone warzywa, mrożone dania gotowe i makarony, a w przypadku Nigerii popyt jest na aż kilkadziesiąt kategorii. Zjednoczone Emiraty Arabskie budują z kolei rezerwy mięsa, lecz musi ono mieć certyfikat halal.

– Pewna okoliczność sprzyja sytuacji eksportowej, ponieważ z tego, co wiadomo, Singapur, Chiny i inne państwa na Wschodzie starają się nawiązać kontakt z naszym resortem – mówi dyrektor IERiGŻ – PIB. – Ministerstwo Rolnictwa ogłosiło stronę „Możliwości eksportowe”, gdzie można zasięgać informacji, co możemy eksportować, w jakich ilościach, na jakich warunkach, co jest bardzo dobrym rozwiązaniem. I te utracone przez koronawirusa kanały eksportowe w Europie mogą być odrobione dzięki nowym kontraktom i kontaktom eksportowym ze wspomnianymi Singapurem czy Chinami.

https://biznes.newseria.pl/news/mimo-unijnych-ulatwie-w,p1648584392

Rolnicy i hodowcy z całego kraju zwracają uwagę na krytyczną sytuację, w której znajduje się polska hodowla trzody chlewnej. Najnowsze wydarzenia pokazują daleki od oczekiwań stan walki z ASF. Niska skuteczność podejmowanych działań tylko pogarsza sytuację. Czas na zdecydowane kroki jakie już podjęto w krajach, które skutecznie odparły atak ASF: Czechach i Belgii.

Strona 15 z 19

Najlepsi dostawcy i producenci maszyn, przypraw, chemii przemysłowej i opakowań zamieszczają swoje reklamy na naszych łamach. Firma WOMAT zajmuje się również kompleksową obsługą medialną i reklamową podmiotów gospodarczych. Zapewniamy wykonanie zlecenia - od projektu do ostatecznej realizacji.

Zapis na newsletter

Zgadzam się na Warunki korzystania

Please publish modules in offcanvas position.